-Ehh, muszę się już zbierać. - Powiedział Niall
-Okej, do jutra! - Powiedziałam
Odprowadziłam go do drzwi, staliśmy tam chwilkę nic nie mówiąc, a potem rzuciłam tylko:
-Pa!
Odpowiedział tym samym i oddalił się. Ehh.. on jest taki cudowny! Poszłam do łazienki, umyłam się i padłam na łózko, ubrałam słuchawki i słuchałam tak dopóki nie usłyszałam kroków. To była mama. Weszła do mojego pokoju i rzuciła mi czekolade prosto w twarz. Wstałam i popatrzyłam się na nią jak bym miała ją zabić:
-Wróciłaś ? - Powiedziałam.
- A nie widać? - Powiedziała.
- Dziękuje za czekoladę. - Powiedziałam mając ją już całą w buzi.
-Niall tu był? - Powiedziała.
-Skąd wiesz?
-Widze kuchnie... - powiedziała srogo.
- Ahh taak, był tu.
-To naprawdę fajny chłopak... Ma dziewczyne? - Spytała.
- Tak... - Powiedziałam wzdychając.
- No cóż nie dziwie się. - Powiedziała to i wyszła z pokoju.
Położyłam się spać, w myślach miałam jedno, jutro zaczynają się wakacje...
Rano wstałam, musiałam ubrać się na galowo, gdy to zrobiłam ułożyłam włosy i zeszłam na dół. Nie byłam głodna więc tylko wzięłam torebkę i poszłam do szkoły. Weszłam i zobaczyłam Devi, pierwszy raz widzę ją... w spódnicy. Zaśmiałam się lekko a ona zrobiła minę typu * poker face *. Poszliśmy na sale. Po całej uroczystości i takich tam poszliśmy do domu, Devi miała dziś iść ze mną na piknik do parku więc popędziłałam do domu w prędkości światła ubierając to: KLIK. Związałam włosy w koka: KLIK i Devi zapukała. W jednej ręce miała koszyk a w drugiej torebkę i koc.
- Pomogę Ci. - Powiedziałam.
Poszliśmy w strone parku gadając o jakiś głupotach.
Gdy doszliśmy znaleźliśmy jakieś fajne miejsce i zaczeliśmy się rozładać. Siedliśmy, puściliśmy muzykę z telefonu i jedliśmy to co mamy pod ręką. Nagle zadzwonił mi telefon. To był Niall:
-Halo? - Powiedziałam z kanapką w ustach.
-Hej, tak się włóczę z Zaynem po mieście, masz czas żeby się gdzieś spotkać?
- Yyy em, wiesz jestem na pikniku z Devi więc, czekaj spytam się jej.
Devi słyszała rozmowę i od razu kiwneła głową. (gdyby nie Zayn to by... nie ważne xD)
-Okej, wpadajcie, jesteśmy w parku więc na pewno nas znajdziecie, mamy taki oczojebny koc :D
-Okej zaraz będziemy. - Powiedział Niall.
Devi cieszyła się że będzie Zayn, a ja że Nialler, w sumie chciałabym ich spiknąć, zaraz zaraz to by byłooo... Zevi? Mój tok myślenia mnie dobija xD
10 minut później chłopaki pomachali nam z daleka, zostawiliśmy dla Nialla trochę jedzenia, jak inaczej?
Przyszli, zorbiliśmy im troche miejsca, Niall usiadł koło mnie a Zayn koło Devi. (Devi miała podjarkę xD)
Niall odrazu kuknął ukradkiem do koszyka w którym była paczka Oreo. Wiedziałam o co mu chodzi więc wziełam ciastka i podałam mu je z uśmiechem.
-Nie chcesz ich? - Spytał.
- Niee jeśli chcesz to zjedz. - Uśmiechnełam się.
- Twoja strata.
Gdy Niall pochłaniał (bo inaczej się tego nie da nazwać) Oreo, ja popatrzyłam się na Devi i Zayna... pasuują do siebie. Devi patrzyła się na niego jak na jakiegoś boga. A Zayn był trochę zdezorientowany. Uśmiechełam się w ich stronę a Zayn rzucił głośne:
- Co ?!
- A nic, nic tak sobie na was paczę... - Powiedziałam powoli.
- Zayn zakumał o co chodzi, popatrzył się na Devi a ona udawała że nie interesuje ją to, za bardzo jej to jednak nie wychodziło.
Zaśmiałam się głośno. Niall skończył i zaproponował zagranie w butelkę. Wszyscy sie zgodzili. Akurat wypiliśmy pepsi więc butelka już jest. Pierwszy kręcił Niall bo to on wymyslił zabawę. Długo pytania i wyzwania były zwykłe, smialiśmy się jak głupki. Ale w końcu padło na Nialla. Wybrał wyzwanie. Zayn powiedział że wyzwaniem jest...
Kooniec! Specjalnie zatrzymałam w takim momencie ^^ A więc komentujcie i piszcie, starałam się nie używać dużo emotikonek ale w niektórych sytuacjach się nie mogłam powstrzymać xD